Irena Kiełtyka – niezwykła olkuska hiperrealistka

2018-08-10 /328
Irena Kiełtyka – niezwykła olkuska hiperrealistka

W olkuskim PTTK miała miejsce wystawa obrazów Pani Ireny Kiełtyki, specjalizującej się w malarstwie hiperrealistycznym. Kierunek ten polega na jak najwierniejszym odwzorowaniu malowanej rzeczywistości, zwracając uwagę na każdy, nawet najmniejszy, szczegół. Pani Irena nad niektórymi swoimi obrazami pracuje nawet… półtora miesiąca! Efekty są jednak zniewalające, gdyż wiele z jej obrazów łatwo pomylić ze zdjęciami.

Pani Irena urodziła się w Olkuszu i już od najmłodszych lat czuła w sobie chęć zostania artystką. Za jej ambicjami szły w parze również duże umiejętności, o czym świadczyć może choćby bogata kariera ukończonych studiów. Pani Irena na koncie ma ASP w Krakowie, ASP w Warszawie (z wyróżnieniem), studia malarskie w Hang Zhou w Chinach oraz studia na Art Student League w Nowym Jorku. Największe miasto Stanów Zjednoczonych przez 25 lat było także miejscem jej zamieszkania, gdzie doskonaliła swoje umiejętności w zakresie malarstwa realistycznego. Historia zatoczyła pewne koło i Pani Irena wróciła do Olkusza.

Niezwykłe umiejętności olkuskiej malarki potwierdzają również liczne nagrody. Uhonorowana została m.in. Fantasy Fountain Grant to study in France, Honorary Mention Mc Dowel Competition czy The Robins Foundation Travel – Study Grant Winners Exhibition. Pani Irena słynie także ze swojej hojności: pewnego dnia zorganizowała specjalną akcję, kiedy to stanęła przed Bazyliką kolegiacką im. św. Andrzeja Apostoła w Olkuszu i malowała olkuski kościół z kilku stron. Następnie miejsce miała licytacja owych obrazów, z których 70% dochodu zostało przekazanych przez artystkę na prace konserwatorskie organów, znajdujących się w owym kościele. W zakrystii bazyliki św. Andrzeja znajdują się jej prace, przedstawiające olkuską bazylikę. Pani Irena jest również autorką ilustracji do niektórych książek z bajkami dla dzieci, a aktualnie pracuje nad wydaniem swojej książki o… gęsiach w Central Parku.

Niestety, ze względu na luki w polskim prawie, olkuska malarka nie będzie mogła sprzedawać swojej książki, jeśli nie jest zatrudniona w branży artystycznej. Tutaj Pani Irena liczy na pomoc władz Olkusza: w zamian za choćby 1/4 etatu, oferuje zajęcia malarskie dla dzieci i młodzieży z naszego miasta, w trakcie których mogłaby przekazywać lokalnej społeczności swoje umiejętności, zdobyte w wielu zakątkach świata. Pani Irena przyznaje, że w Stanach Zjednoczonych uczy się zupełnie inaczej niż w Polsce. Z uśmiechem wspomina też, jak kiedyś, podczas malowania na ulicy, podszedł do niej pewien nowojorski architekt, który, po obejrzeniu jej pracy, myślał, że Pani Irena także jest architektem, gdyż tak wiernie potrafiła oddać szczegóły budynków.

Szkoda by było, by aspirujący młodzi artyści z ziemi olkuskiej stracili tak niepowtarzalną szansę na doskonalenie swoich umiejętności. Jak mówi Pani Irena, mogłaby także uczyć zdobienia mebli, czym zajmuje się w wolnym czasie. Pozostaje nam liczyć na to, że władze miasta nie przepuszczą takiej okazji i zarówno Pani Irena, jak i okoliczna młodzież będzie mogła się dynamiczniej rozwijać.

Ewa Grzebyk

Ewa Grzebyk