Drzewo do samego nieba - Maria Terlikowska - streszczenie lektury, bohaterowie, plan wydarzeń
„Drzewo do samego nieba” to poruszająca powieść dla dzieci autorstwa Marii Terlikowskiej. Akcja książki toczy się w starej kamienicy w Warszawie, w której mieszka dziewczynka o imieniu Kasia. W centrum podwórka rośnie niezwykłe drzewo, które staje się miejscem pełnym symboliki – łączy ludzi, dodaje otuchy i staje się ucieczką od trudnej rzeczywistości. Książka w prosty, ale bardzo poruszający sposób pokazuje siłę dziecięcych marzeń i to, jak jedna osoba może odmienić życie wielu ludzi.
Drzewo do samego nieba – plan wydarzeń
- Przedstawienie miejsca akcji – życie mieszkańców w starej kamienicy w Warszawie.
- Poznanie głównej bohaterki – Kasi, która codziennie obserwuje drzewo rosnące na podwórku.
- Kasia zaprzyjaźnia się z sąsiadami i ich rodzinami – opowieści o codziennym życiu mieszkańców.
- Opis trudnych warunków mieszkaniowych i braku miejsca do zabawy.
- Dzieci odkrywają drzewo jako miejsce spotkań, zabaw i ucieczki od szarej rzeczywistości.
- Kasia wspina się na drzewo – symboliczna podróż w górę, marzenia o wolności.
- Rozmowy dziewczynki z kolejnymi mieszkańcami kamienicy – poznawanie ich historii i problemów.
- Stopniowe zbliżanie się mieszkańców do siebie – budowanie wspólnoty.
- Pojawiają się plany wyburzenia kamienicy i usunięcia drzewa.
- Kasia protestuje i wzbudza zainteresowanie dorosłych – mieszkańcy jednoczą się, by zawalczyć o swoje miejsce.
- Nadzieja na zmianę – społeczność kamienicy zaczyna wierzyć, że może być inaczej.
Drzewo do samego nieba – streszczenie krótkie
„Drzewo do samego nieba” to poruszająca historia o dziewczynce imieniem Kasia, mieszkającej w starej, zniszczonej kamienicy w Warszawie. Na zaniedbanym podwórku rośnie drzewo, które staje się dla niej symbolem nadziei, ucieczką od trudnej codzienności i miejscem dziecięcych marzeń. Kasia, poznając kolejnych sąsiadów i ich problemy, zbliża ludzi do siebie i pokazuje, że nawet w najbardziej szarym miejscu można znaleźć coś pięknego. Lektura ukazuje, jak wielką siłę może mieć wspólnota i dziecięca wrażliwość.
Drzewo do samego nieba – streszczenie szczegółowe
W jednym z niewielkich miasteczek, wśród szeregu starych domów i zniszczonych kamienic, rosło drzewo tak wysokie, że wyglądało, jakby dotykało nieba. Mieszkańcy nazywali je „Drzewem do samego nieba”. Nie było zwykłym elementem krajobrazu – z czasem stało się symbolem marzeń, przygód i dziecięcej wyobraźni.
Na zamkniętym z trzech stron podwórku, otoczonym kamienicami, a z czwartej ograniczonym przez niski budynek po dawnej kuźni, to właśnie drzewo pełniło rolę placu zabaw. Choć dzieci nie miały huśtawek ani piaskownicy, codziennie wspinały się po gałęziach, odkrywając nowe zakamarki i tworząc własne światy wśród liści. Dla nich to drzewo było krainą nieskończonych przygód.
Pierwszy konar stanowił niejako pierwszy poziom wspinaczkowej gry. Stamtąd można było podejrzeć kuchnię pani Rachlińskiej – samotnej, ale serdecznej starszej kobiety, która od początku okazywała dzieciom życzliwość. To ona, gdy po raz pierwszy poranili sobie kolana, opatrzyła je wodą utlenioną i opowiedziała im smutną historię o stracie własnych dzieci podczas wojny.
Z drugiego konara można było spojrzeć na podwórko z nieco innej perspektywy. Mama chłopców, pani Lichocka, początkowo sprzeciwiała się takim zabawom, podobnie jak matka Doroty, która głośno wyrażała swoje obawy. Wszystko zmieniło się, gdy pewnego dnia na podwórko wjechała ogromna ciężarówka. Dzieci zdążyły uciec tylko dlatego, że wspięły się na drzewo. Od tej chwili nawet dorośli zrozumieli, że drzewo to nie tylko miejsce zabaw, ale też ratunek – o ile korzysta się z niego rozsądnie.
Trzeci konar dał dzieciom kolejną szansę na przygodę. Gdy przyjechała babcia z Pruszkowa – mistrzyni bułeczek – dzieci podzieliły się wypiekami z panią Rachlińską. Dzięki temu dorosłe kobiety zajęły się rozmową, a dzieci mogły bez przeszkód dotrzeć na wyższy poziom drzewa. Stamtąd dostrzegły okno, w którym królowały kaktusy, a za nimi siedziała cicha dziewczynka – Dorota. Staszek, patrząc na nią, wyobraził sobie, że to zaczarowana księżniczka. Poprosili ją o otwarcie okna, ale musiała je szybko zamknąć, bo wróciła jej mama. Dzieci obiecały sobie, że „odczarują” Dorotę kolejnego dnia.
Nazajutrz dzieci znów wróciły do swojej misji. Tym razem musiały uważać, ponieważ mama Doroty myła szyby. Jednocześnie marzyły o zdobyciu czwartego konara, ale okupował go starszy chłopiec z piątej klasy – Paweł. W tym samym czasie dziadek Frączek wyszedł na spacer ze swoim psem Burłajem, który z wysokości przypominał dzieciom lwa w dżungli. Nagle Burłaj wypatrzył małego, przestraszonego kotka i ruszył w pogoń. Kotek wdrapał się na drzewo – miał zezowate oczka, więc dzieci nazwały go Zezuś. Postanowiły, że wykąpią go i podarują Dorocie, która nie miała żadnego zwierzaka.
Kąpiel Zezusia nie była łatwa. Kotek drapał i szarpał się, ale dzieci nie poddały się – udało im się go umyć i wręczyć dziewczynce. Matka Doroty nie była jednak zachwycona – sądziła, że kot dostał się do domu przez drzewo i groziła, że zgłosi to administracji. Na szczęście pani Rachlińska zatroszczyła się o poranione dłonie dzieci i jak zawsze okazała wsparcie.
Wkrótce pod drzewem pojawili się robotnicy. Rozmawiali o planowanej rozbiórce kamienicy i wycince drzewa, które ich zdaniem nikomu nie było potrzebne, a tylko szkodziło, zapychając rynny. Dla dzieci te słowa były ciosem. Dla nich drzewo było nieodłączną częścią życia, źródłem radości, miejscem schronienia i zabaw.
Kiedy następnego dnia dzieci wracały ze sklepu, na podwórko wtoczyła się nysa. Nagle rozległ się łoskot – okazało się, że samochód potrącił Pawła. Kierowca twierdził, że chłopiec skoczył mu pod koła prosto z drzewa. Na miejsce przyjechało pogotowie i policja. Wszyscy wokół zamilkli – zrozumieli, że ich ulubione drzewo może stać się również miejscem niebezpiecznym.
Wieczorem do pani Rachlińskiej zapukała Bożena – koleżanka Pawła. Dziewczynka płakała i wyznała, że obawia się, iż chłopiec zrobił to, by jej zaimponować. Starsza pani pocieszyła ją, częstując herbatą i ciasteczkami. Wkrótce do mieszkania przyszła także wiadomość – Paweł przeżył, ale będzie musiał przez kilka tygodni nosić gips. Kierowca, wdzięczny pani Rachlińskiej za uczciwe zeznanie, przyniósł jej bukiet bzu. Niestety, przy okazji poinformował, że władze poważnie rozważają wycinkę drzewa.
Po powrocie Pawła dzieci postanowiły odwiedzić go w jego mieszkaniu. Z piątego konara zajrzeli na balkon i zostali zaproszeni do środka. Paweł zapewnił ich, że nie żywi urazy do drzewa – wręcz przeciwnie, chciałby je obronić. Wspólnie zaczęli planować, jak mogą zapobiec jego wycięciu.
Pewnego dnia, wspinając się najwyżej jak potrafili, dzieci odkryły tajemniczy ogród ukryty między dachami. Pośrodku zieleni leżała dziewczynka z książką – widok był jak z baśni. Tajemniczy ogród stał się ich sekretem – miejscem, które należało tylko do nich.
Z czasem dzieci natrafiły również na stare bocianie gniazdo u szczytu drzewa. To był ich ostateczny cel, ich własna „korona świata”, miejsce, z którego wydawało się, że naprawdę sięga się nieba.
We wrześniu rozpoczęła się szkoła, ale dzieci wciąż wracały po lekcjach na drzewo. Aż pewnego dnia zobaczyły przez okno robotników z piłami. Wybiegły na podwórko, gdzie dozorczyni potwierdziła ich obawy – drzewo miało zostać usunięte. Na szczęście mieszkańcy nie pozostali obojętni. Każdy z nich miał swój argument: jedni wskazywali na trujące spaliny z garażu, inni na niebezpieczne samochody. Pani Rachlińska stwierdziła jednoznacznie – odebranie dzieciom drzewa to odebranie im szczęścia. Protesty były tak zdecydowane, że robotnicy musieli odejść.
Dwa lata później dzieci zamieszkały w nowym bloku, z wysokiego piętra mogły obserwować szeroką okolicę. Choć nowa przestrzeń była wygodna, tęskniły za dawnym miejscem. Pewnego dnia odwiedziły stare podwórko. Choć wiele się zmieniło, ich ukochane drzewo wciąż stało. Wydawało się niższe niż dawniej, jakby skurczyło się w otoczeniu nowych budynków. Ale dla dzieci to zawsze będzie drzewo sięgające nieba – ich drzewo do samego nieba.
Drzewo do samego nieba – bohaterowie
Główna bohaterka:
Kasia – rezolutna, wrażliwa dziewczynka mieszkająca w starej kamienicy. Ma ogromną wyobraźnię, jest ciekawa świata i ludzi. Uwielbia wspinać się na drzewo, które traktuje jak przyjaciela i symbol marzeń. Dzięki niej mieszkańcy zaczynają się ze sobą integrować.
Postacie drugoplanowe:
Sąsiedzi Kasi – mieszkańcy kamienicy, którzy początkowo są zamknięci w sobie, ale stopniowo otwierają się dzięki inicjatywie dziewczynki. Każdy z nich ma swoją historię – niektórzy są samotni, inni zmagają się z problemami materialnymi, ale wszyscy zyskują ludzkie oblicze dzięki rozmowom z Kasią.
Rodzina Kasi – wspierająca, choć żyjąca w trudnych warunkach. Obecna w tle jako część świata dziewczynki.
Drzewo do samego nieba – problematyka
Lektura Marii Terlikowskiej porusza wiele istotnych tematów, które są aktualne zarówno w czasach jej powstania, jak i dziś. Przede wszystkim jest to opowieść o dziecięcej wrażliwości i sile marzeń, które potrafią odmienić szarą rzeczywistość. Drzewo rosnące na podwórku staje się metaforą nadziei, wolności oraz możliwości sięgania po coś więcej, mimo trudnych warunków życia. Kasia, choć jest dzieckiem, pokazuje, że ma ogromny wpływ na otoczenie – swoją postawą inspiruje dorosłych, ożywia sąsiedzkie relacje i daje początek zmianom. Autorka porusza również temat biedy, zaniedbania przestrzeni miejskiej, samotności wśród ludzi oraz potrzeby bliskości i wspólnoty. Jednocześnie pokazuje, że nawet w najbardziej przygnębiającym miejscu może wydarzyć się coś dobrego – wystarczy dostrzec to, co piękne i dać sobie szansę na porozumienie z innymi. Lektura uczy empatii, otwartości i pokazuje, że każdy człowiek – bez względu na wiek – może coś zmienić.